Ty możesz takim sposobem bardzo łatwo stracić dla niego głowę, jednak na niego niekoniecznie zadziała to w taki sposób. Wiadome jest to, że kiedy się zakochujesz, zwiększa się hormon stresu i powoduje uczucie nerwowości. Wzrasta poziom oksytocyny i sprawia, że czujesz się kochliwa. Spada poziom serotoniny wywołując więcej obsesji. Miałam wtedy 24 lata i byłam pewna, że jeśli jesteśmy razem od czasów szkoły średniej, to nic nie jest w stanie nas rozdzielić. Niestety myliłam się. Grzegorz chwilę po narodzinach dziecka stwierdził, że nie dorósł do roli ojca i woli oddać się życiu kawalera. mężczyzna. psychika. miłość. relacje damsko męskie. Zobacz 26 odpowiedzi na pytanie: Dlaczego mężczyźni uciekają od/boją się miłości? Fast Money. My, mężczyźni, prawie nie znamy świata uczuć. Nieobce są nam rzecz jasna niektóre z nich, ale nie wszystkie. Często nie wiemy, jak nazwać to, co czujemy. Żadne z pytań zadawanych przez kobiety nie przytłacza nas tak, jak trzy słowa: "Co ci jest?". Jak zauważa Sergio Sinay: "Nie istnieje jedna (kobieca) forma okazywania uczuć i mężczyźni powinni pozwolić sobie na wyrażanie smutku, słabości czy zdenerwowania na swój własny sposób. Cierpią oni na brak uczuciowej ekspresyjności, co zatruwa im duszę. To nie emocje mają płeć, lecz sposób ich okazywania". Dlaczego tak trudno jest nam odnaleźć się w świecie uczuć? Narzucono nam poglądy na temat bycia mężczyzną i bardzo szybko nauczyliśmy się, że dozwolone są tylko niektóre uczucia, uznane za męskie, takie jak: agresja, chęć rywalizacji, odwaga, poczucie humoru, a także chęć posiadania kontroli. W okresie dorastania do tych uczuć dołączają także doznania seksualne, powszechnie znane jako "rajcowanie". Można by to porównać do sytuacji, w której mężczyźni są zdolni złapać tylko pięć stacji w radiu, które odbiera ich dużej więcej. Poczucie słabości, niepewność, lęk, wrażliwość, podatność na zranienie, czułość, współczucie i zmysłowość dozwolone są społecznie tylko kobietom. Jeśli młody chłopiec okaże któreś z wymienionych uczuć, zaraz wyzywa się go od "pedała", "baby", "zniewieściałego". Poza tym, czyż nasze matki nie były o nas spokojniejsze wiedząc, że nie jesteśmy "słabi" lub "bezbronni"? Żyjemy w kulturze męskiego szowinizmu, która za cnotę uważa wytrzymałość, siłę, ślepą odwagę. Dlatego też nikogo nie powinno dziwić, że bliskie relacje i intymność sprawiają mężczyznom trudność. Jakie bowiem relacje międzyludzkie można zbudować na rywalizacji, odwadze, poczuciu humoru i seksie? Zapewne tylko relacje współzawodnictwa, siły i kontroli. Jak można oczekiwać intymności od kogoś, kto nie czuje ani nie okazuje współczucia, czułości, delikatności, zaufania, oddania i innych uczuć zabronionych mężczyznom? Takie wychowanie wcale nie pomaga mężczyznom w nawiązaniu głębokich i intymnych relacji. Przez tę uczuciową ubogość cierpią nie tylko oni sami, ale i ich partnerki. Kobiety ciągle narzekają na to, że mężczyźni nigdy nie okazują uczuć, nie są czuli, delikatni, wylewni. Nie są świadome, że nie wynika to z męskiego uporu, ale jest skutkiem braku przyzwolenia na wyrażanie tych wszystkich uczuć, które kobiety mogą okazywać bez problemu. Mężczyzna nie może zadawać sobie pytania: "Co czuję?", lecz: "Co powinienem czuć?". Zmiana wcale nie przyjdzie mu łatwo. Zawsze przecież mogą stanąć mu na drodze rodzina, przyjaciele, wrogie osoby lub inni ludzie postępujący wyłącznie w zgodzie z modelem, którzy spróbują go odwieść od powziętych postanowień. Mężczyźni często nie wiedzą, jak nazwać to, co czują. Żadne z pytań zadawanych przez kobiety nie przytłacza ich tak, jak trzy słowa: "Co ci jest?". Jeśli mężczyzna odpowiada, że nie wie, to mówi prawdę, nawet jeśli nie podoba się to przesłuchującej go kobiecie. Po rozwinięciu odpowiedzi brzmiałaby ona tak: Nie wiem, jak nazwać to uczucie, które przenika mnie do głębi i jest źródłem bólu, niepewności, niepokoju, strachu lub też daje mi nadzieję, cieszy mnie i napełnia spokojem. Nie potrafię tego wyjaśnić, gdyż nie nauczono mnie słów, za pomocą których mógłbym je opisać. A i samo uczucie jest mi obce. Jeśli będziesz w stanie uwierzyć mi, nie domagając się wyjaśnień, może nauczę się mówić o tym, co czuję. Jeśli nie, nie widzę wyjścia z sytuacji. Nasza męska forma ekspresji zawsze dąży do precyzji i efektywności. Aby podołać zadaniu zarabiania na chleb i zapewnić rodzinie ochronę, uczymy się dystansu do naszego wnętrza: wrażeń, uczuć, abstrakcyjnego myślenia. Wszystko to tylko nas rozprasza, osłabia, uwrażliwia. Niesłychanie istotne jest, byśmy pozwolili sobie na przeżywanie uczuć i wyrażali je na nasz własny sposób, nie kopiując ekspresyjności kobiet, okazując czułość i słabość inaczej niż one. Kiedy jakiś mężczyzna zaczyna wyrażać uczucia w zupełnie nowy sposób, ułatwia innym mężczyznom podobne otwarcie się na emocje. Kobiety skarżą się również, że seksualne zachowania mężczyzn są mechaniczne (jakby byli automatami). Problem tkwi w tym, że mężczyźni ukrywają swoje uczucia pod maską ciszy, agresywnej seksualności i zimnej pewności siebie. Innym problemem naszego wychowania, prowadzącego do "emocjonalnej kastracji", jest uznawanie każdego pozytywnego uczucia w stosunku do drugiej osoby za uczucie seksualne. Wszyscy ludzie (kobiety i mężczyźni) potrzebują wsparcia, szacunku, sympatii, fizycznej czułości, a także świadomości bycia kochanymi. Czasem te potrzeby można zaspokoić za pomocą seksu, ale często trzeba to zrobić w inny sposób. Mężczyzn nie nauczono, jak rozróżniać poszczególne potrzeby. Kiedy druga osoba prosi ich o pomoc w zaspokojeniu jednej z jej własnych potrzeb, na przykład bycia kochaną, dochodzą oni do wniosku, że pewnie chodzi jej o seks. Wyobraźmy sobie małżeństwo oglądające telewizję. Ona potrzebuje bliskości swojego męża i świadomości jego opieki. Przytula się do niego i to jej wystarcza. On jednak, nie znając owego uczucia, zaczyna dokonywać interpretacji zachowania swojej partnerki. Analizuje swoją krótką listę uczuć i odrzuca po kolei każde z nich: gniew, nie; współzawodnictwo, nie. Wtedy dochodzi do pozycji "podniecenie" i zaczyna partnerkę dotykać. Ona jest zaskoczona, bo wcale nie chodziło jej o seks, i daje mu o tym znać. Teraz to on jest zaskoczony reakcją partnerki, czuje się odrzucony i zraniony. Zaczynają być na siebie źli i siadają daleko od siebie. Z opisanej sytuacji możemy wywnioskować, że przytulenie, któremu towarzyszą słowa "kocham cię", często wyraża więcej niż stosunek płciowy. Daje nam ono również większe zadowolenie, gdyż lepiej zaspokaja potrzebę danej chwili. Za pomocą seksu próbuje się zaspokoić potrzeby, które nie mają nic wspólnego z aktem płciowym. Przez to nieokazywanie uczuć mężczyzna traci okazję, by kobieta poznała go naprawdę. Przekonanie o tym, że w życiu są rzeczy, których nigdy nie powinno się ujawniać, doprowadza go do stanu ciągłego czuwania. Uważa się, że mężczyzna powinien być niezależny i samowystarczalny, że nie wypada mu odczuwać emocjonalnych potrzeb, ponieważ uczucia te traktowane są jako oznaki słabości. Dlatego też mężczyźni nie są gotowi do otwartego dzielenia się nimi. Ceną za to jest samotność, brak wsparcia, zrozumienia, kontaktu fizycznego, czyli jednym słowem brak miłości, której tak im potrzeba. Bycie prawdziwym mężczyzną i znoszenie wszystkiego samemu nie pozwala na powiedzenie "potrzebuję cię". Mężczyznom nie powinno się jednak narzucać kobiecego sposobu odczuwania, podobnie jak kobietom męskiego sposobu zachowania. Szturmując męski świat, kobiety zachowały się jak mężczyźni, ale wniosłyby dużo więcej, gdyby zrobiły to na swój własny sposób. Również mężczyźni nie powinni być zmuszani do okazywania czułości w typowo kobiecy sposób. Co więc ma począć mężczyzna w obliczu tego zubożającego go wychowania? Powinien nauczyć się odczuwać na nowo i przestać być emocjonalnym biedakiem, jakim pozostawał do tej pory. Otworzyć się i przekonać, że powrót do uczuć to jak odzyskanie nogi po niepotrzebnej amputacji, kiedy uznano ją za przeszkodę do dalszego życia. Do chodzenia potrzeba obydwu nóg. Przemyśleć sobie to wszystko i oduczyć się modelu, który zabrania mu być sobą. W świecie uczuć i potrzeb emocjonalnych (szacunku, wsparcia, kontaktu fizycznego, bycia wysłuchanym itp.) najważniejsze są dwa momenty: Akceptacja uczuć i potrzeb, czyli pozwolenie sobie na odczuwanie niepodporządkowane racjonalności czy modelowi. Nazywanie i ochrzczenie emocji. Akceptowanie prawdziwej roli uczuć, jaką jest pomaganie nam w życiu. Każde uczucie jest płynącym z naszego wnętrza objawieniem tego, kim jesteśmy i co się w nas kryje. Zapytanie siebie, "co o mnie mówią moje uczucia", pozwala na prawdziwe poznanie tego, kim się jest. Wyrażanie uczuć. Kiedy tylko poznamy nasze uczucia, będziemy mogli okazać je naszym bliskim. Nauczenie się prosić o pomoc osobę, która nas kocha i akceptuje, pomaga w stopniowym okazywaniu wszystkich uczuć bez strachu przed potępieniem. Mężczyźni mają tę samą zdolność odczuwania co kobiety, są więc w stanie wzbogacić swoją własną egzystencję. Odblokowanie naszych uczuć przyniesie nam również inne korzyści: wyzbędziemy się obawy przed kontaktem z innymi mężczyznami. Potrzebujemy bowiem nie tylko kobiecej czułości, ale i męskiego wsparcia. Kiedy jako przyjaciele z dzieciństwa i młodości zawiązywaliśmy Klub Tubbiego, dawało to nam poczucie bezpieczeństwa. W późniejszym okresie życia, już po ślubie, świadomość, że możemy liczyć na prawdziwego przyjaciela, mężczyznę, który nas docenia i szanuje, dodaje otuchy. Zapamiętaj! My, mężczyźni, cierpimy na nieumiejętność wyrażania uczuć, która zatruwa nam duszę. Powinniśmy pozwolić sobie na okazywanie wszystkich emocji. Z powodu błędnych poglądów na temat męskości/ mężczyzna tłumi w sobie dużą część swoich uczuć i skazuje samego siebie na życie w uczuciowej nędzy. Jego umysł jest przerośnięty, podczas gdy serce niedorozwinięte. Do dzieła! Podejmij decyzję o ponownym nauczeniu się odczuwania. Przestań być emocjonalnym biedakiem, jakim byłeś do tej pory. Pozwól sobie na odczuwanie wszystkich uczuć i podejmij walkę o emocjonalną wolność. Dziel się nie tylko "informacjami" o swoim życiu, ale i uczuciami. W jaki sposób chciałbyś wyrażać złość, frustrację, czułość? Mów o sobie: "Czuję się zmęczony". Unikaj mówienia o sobie w sposób bezosobowy: "Człowiek czuje się zmęczony". Więcej w książce: SPOSÓB NA MĘŻCZYZNĘ - Luis Valdez Castellanos SJ Temat: Dlaczego faceci uciekają gdy zaczynają się problemy? Witek W.: Piotr R.: patetyczny obraz silnych kobiet...i nieudolnych, miękkich mężczyzn...czybżby objaw walki płci ? :)) a nawet mientkich...zgadzam się że pustaki jakieś...bo jak się przezwycięży jakiś trudny okres to kobieta kocha jeszcze mocniej i wytrwalej...bomba sprawa! ;) I zgadzam się z Witkiem, po przezwyciężeniu problemów związek się umacnia i już wiadomo, że możemy na siebie liczyć w każdej sytuacji. A jak nie, to faktycznie lepiej przed tym pierwszym dzieckiem;) Piotr R. główny księgowy, Warszawa, BASF Coatings Services Sp. z Temat: Dlaczego faceci uciekają gdy zaczynają się problemy? Przepraszam, ale budujecie ogólny obraz mężczyzny-fajtłapy...Czyżby po to, aby siebie wynieść pod niebiosa, a mężczyznę utaplać w rynsztoku...Może lepiej powiedzieć dokładniej i obrazowo...mój ex Zenek...uciekł kiedy go potrzebowałam... Dla mnie, czytając te wypowiedzi wyłania się obraz faceta, tchórza i uciekiniera...daleko posunięte uogólnienie. Natura stworzyła nas tak, że to kobietom przypadła rola rodzenia dzieci, więc obarczone są chcą nie chcąc większą odpowiedzialnością...np. alkohol, papierosy w czasie ciąży... Co do odporności psychicznej...cóż...nie jestem socjologiem ani psychologiem...ale nie sądzę, aby były znaczące różnice pod tym względem. Natomiast mam wrażenie, że dzisiejsze kobiety są strasznie agresywne...powiedziałbym, że poziomem testosteronu przewyższają wielu mężczyzn...agresja wyklucza dla mnie kobiecość... Temat: Dlaczego faceci uciekają gdy zaczynają się problemy? Piotr R.: Przepraszam, ale budujecie ogólny obraz mężczyzny-fajtłapy...Czyżby po to, aby siebie wynieść pod niebiosa, a mężczyznę utaplać w rynsztoku...Może lepiej powiedzieć dokładniej i obrazowo...mój ex Zenek...uciekł kiedy go potrzebowałam... Dla mnie, czytając te wypowiedzi wyłania się obraz faceta, tchórza i uciekiniera...daleko posunięte uogólnienie. Natura stworzyła nas tak, że to kobietom przypadła rola rodzenia dzieci, więc obarczone są chcą nie chcąc większą odpowiedzialnością...np. alkohol, papierosy w czasie ciąży... Co do odporności psychicznej...cóż...nie jestem socjologiem ani psychologiem...ale nie sądzę, aby były znaczące różnice pod tym względem. Natomiast mam wrażenie, że dzisiejsze kobiety są strasznie agresywne...powiedziałbym, że poziomem testosteronu przewyższają wielu mężczyzn...agresja wyklucza dla mnie kobiecość... Agresja jest w każdym z nas i niczego nie wyklucza. To tylko następny stereotyp kobiety nimfy. Nie mówię również o moim ex-Zenku, chociaż też moglabym co nieco powiedzieć, tylko o tym, co widzę i slyszę. Ciąża nie ma nic do tego, są różne problemy w życiu. I tak, jak zauważylam, jeśli pojawia się problem poważny, facet ucieka, czy to mentalnie czy również fizycznie. Oczywiście, że nie każdy. Nie ma w życiu czegoś takiego jak nigdy i zawsze. Ale chlubne wyjątki zdarzają się rzadko, zbyt rzadko. Moglabym Ci mnożyć przypadki, ale to życie moje i moich przyjaciol, więc takich rzeczy nie piszę na forum. Nie dziwię się, że protestujesz, jeśli Ty postępujesz inaczej. Ale zjawisko istnieje. Co do odporności psychicznej kobiet i mężczyzn przeprowadzono już wiele badań wskazujących jednoznacznie, że facet radzi sobie gorzej. Mam więc nadzieję, że panowie wezmą się mimo wszystko trochę za siebie. Nie interesuje mnie budowanie sobie ego ani inne slogany, nie cierpię na przypadlość zbyt malego ego czy innych pseudopsychologicznych teorii. Czas po prostu panowie wydorośleć kiedyś:) Piotr R. główny księgowy, Warszawa, BASF Coatings Services Sp. z Temat: Dlaczego faceci uciekają gdy zaczynają się problemy? W dalszym ciągu nie rozumiem...wydrośleć tzn. co? Temat: Dlaczego faceci uciekają gdy zaczynają się problemy? Piotr R.: W dalszym ciągu nie rozumiem...wydrośleć tzn. co? Wydorośleć to znaczy stawić czola również problemom, nie tylko oczekiwać sielanki. Kobieta to czlowiek, nie żadna wodna nimfa, ma swoje życie, rodzinę, problemy i nie zawsze musi być natchniona i czysta jak aniol. Wziąć się w garść, rozmawiać, pomagać i być. To samo zresztą dotyczy kobiet, jesli niektóre tego nie umieją. Z moich obserwacji pokolenie dzisiejszych 30-latków zachwuje się mniej odpowiedzialnie niż moi znajomi z liceum, gdy byliśmy 10 lat mlodsi;) Piotr R. główny księgowy, Warszawa, BASF Coatings Services Sp. z Temat: Dlaczego faceci uciekają gdy zaczynają się problemy? Marta Sokołowska: Piotr R.: W dalszym ciągu nie rozumiem...wydrośleć tzn. co? Wydorośleć to znaczy stawić czola również problemom, nie tylko oczekiwać sielanki. Kobieta to czlowiek, nie żadna wodna nimfa, ma swoje życie, rodzinę, problemy i nie zawsze musi być natchniona i czysta jak aniol. Wziąć się w garść, rozmawiać, pomagać i być. To samo zresztą dotyczy kobiet, jesli niektóre tego nie umieją. Z moich obserwacji pokolenie dzisiejszych 30-latków zachwuje się mniej odpowiedzialnie niż moi znajomi z liceum, gdy byliśmy 10 lat mlodsi;)Może masz rację... Ja mam wrażenie, że problem leży gdzieś indziej...uczucie, w jaki sposób je się pielęgnuje, jakie sa więzi...jeśli ta sfera jest silna wtedy łatwiej o przezwyciężanie problemów. Natomiast kiedy uczucie jest płytkie to związek pada w gruzach przy najsłabszym wietrze. konto usunięte Temat: Dlaczego faceci uciekają gdy zaczynają się problemy? Marta odbrązawia swą płeć i zruca kobiety z piedestału ;) nie zawsze musi być czysta? no co Ty? z nami nie jest to już jej powinno wystarczyć ;) widzę, że to za mądra dyskusja dla mnie jak na noc :) dobranoc Martuniu rozkoszna ;) Temat: Dlaczego faceci uciekają gdy zaczynają się problemy? Piotr R.: Marta Sokołowska: Piotr R.: W dalszym ciągu nie rozumiem...wydrośleć tzn. co? Wydorośleć to znaczy stawić czola również problemom, nie tylko oczekiwać sielanki. Kobieta to czlowiek, nie żadna wodna nimfa, ma swoje życie, rodzinę, problemy i nie zawsze musi być natchniona i czysta jak aniol. Wziąć się w garść, rozmawiać, pomagać i być. To samo zresztą dotyczy kobiet, jesli niektóre tego nie umieją. Z moich obserwacji pokolenie dzisiejszych 30-latków zachwuje się mniej odpowiedzialnie niż moi znajomi z liceum, gdy byliśmy 10 lat mlodsi;)Może masz rację... Ja mam wrażenie, że problem leży gdzieś indziej...uczucie, w jaki sposób je się pielęgnuje, jakie sa więzi...jeśli ta sfera jest silna wtedy łatwiej o przezwyciężanie problemów. Natomiast kiedy uczucie jest płytkie to związek pada w gruzach przy najsłabszym wietrze. Być może to jest wlaśnie to. Choć wspominalam również o przypadkach dzieci porzuconych przez ojców i o przyjaciolach. Nie tak dawno chlopak umieścil post na GL, że koleżanka jest chora na raka a on nie ma odwagi jej odwiedzić, bo się lamie. A nie wiadomo, czy dziewczyna ma jeszcze dużo czasu przed sobą... Mój ex np. nie mogl ze mną chodzić w odwiedziny do szpitala, byl za slaby, by patrzeć na chorobę.. Facet mojej przyjaciolki zostawil ją, gdy stracila pracę, bo większość czasu nie miala w tej sytuacji humoru. Wrocil po pól roku, jak ona znalazla lepszą pracę i zaczęli się kręcić wokól inni faceci. Poza tym, oprocz milości związku jest jeszcze zwykla ludzka odpowiedzialność. Nie zostawia się czlowieka w potrzebie. Przeciez nie kocham wszystkich ludzi, ktorym pomagam i ktorych staram się wspierać. Tak jednak widzę dojrzalość i Sokołowska edytował(a) ten post dnia o godzinie 00:18 Temat: Dlaczego faceci uciekają gdy zaczynają się problemy? Dobranoc Witek;) konto usunięte Temat: Dlaczego faceci uciekają gdy zaczynają się problemy? hmm ale gdy wystąpi problem..np uzależnienia (alkohol, narkotyki lub inne) to naprawdę z reguły jest tak,że kobieta zostaje przy takim mężczyźnie i stara się pomóc, podobnie przy chorobie a Wy panowie...owszem nie mówię że wszyscy, bo nie ma co generalizować, ale takich to ze świeczką teraz :) albo jak się pojawia dzidziuś to jak jest?! heh czasem brak Wam odpowiedzialności, którą my musimy bądź chcemy mieć- w zależności od syt :) Temat: Dlaczego faceci uciekają gdy zaczynają się problemy? Katarzyna Chimko: hmm ale gdy wystąpi problem..np uzależnienia (alkohol, narkotyki lub inne) to naprawdę z reguły jest tak,że kobieta zostaje przy takim mężczyźnie i stara się pomóc, podobnie przy chorobie a Wy panowie...owszem nie mówię że wszyscy, bo nie ma co generalizować, ale takich to ze świeczką teraz :) albo jak się pojawia dzidziuś to jak jest?! heh czasem brak Wam odpowiedzialności, którą my musimy bądź chcemy mieć- w zależności od syt :) I wlaśnie o tym mówię Kasiu:) Ja też się ewakuuję już spać;) Kolorowych:) konto usunięte Temat: Dlaczego faceci uciekają gdy zaczynają się problemy? :) niom wypadało by - wzajemnie!! dobrej nockiKatarzyna Chimko edytował(a) ten post dnia o godzinie 00:40 konto usunięte Temat: Dlaczego faceci uciekają gdy zaczynają się problemy? Marta Sokołowska: Owszem, tylko że tych chlopców jest znaczna większość Moniko:/ to chyba roznica miedzy nami jest taka, ze jednak mam wiecej wiary w mezczyzn i nie skupiam sie na tych, ktorzy taka wiare moga zaburzyc:)Akurat tak się sklada, że pomagałam dużej części koleżanek wyjść z tarapatów. Ciężka choroba w rodzinie, wlasne problemy zdrowotne, utrata pracy czy jakiekolwiek problemy znanych mi kobiet i natychmiast ulatnial się tatuś, mąż czy narzeczony. Jak ja przeżywalam ciężkie chwile to nocny telefon mógl być skierowany tylko do przyjaciolki. a nie jest przypadkiem tak, ze wiele kobiet nie pozwala sobie pomóc i odpycha mezczyzn, bo wlasnie wola zwrocic sie do przyjaciolki?Nawet jeśli nie każdy i jest wielu wspanialych mężczyzn, to nie znaczy, że problem nie istnieje. Istnieje i nie chodzi tu o żadną walkę plci, ale żeby kobiety mialy w końcu oparcie w swoich partnerach w razie problemów życiowych. mezczyzni tego oparcia tez czesto nie maja, tylko jakos zawsze rozpatrujemy watki meskie. Ze to niby mezczyzni sa tacy zli. albo co wiecej sie nas boja, uciekaja i inne tego typu bzdurki. To co piszesz Moniko, to poprawność polityczna okraszona po raz chyba setny podzialem chlopcy/mężczyźni. Nie wiem czy zdrowy podzial plci meskiej jest "poprawnoscia polityczna". Ja mysle, ze jest uszeregowaniem pewnych spraw. Jednak dalej bede uwazac, ze kazda tego typu dyskusje powinno zaczynac sie od podzialu, ze sa chlopcy i mezczyzni. Bo taki podzial na wstepie duzo rozjasnia. Ale z ogolnym twierdzeniem, ze faceci sa tacy tacy i owacy niestety sie nie zgadzam, i zawsze bede subtelnie zauwazac, ze faceci sa rozni. Wyglaszaniem opinii, ze FACECI (w domysle wszyscy) sa zli, okropni, slabi, nie mozna na nich liczyc, krzwydzi sie tych przedstawicieli plci brzydkiej, ktorzy sa przeciwienstwem takich zachowan. Wiec mysle, ze uszczegolowienie nie jest czyms zlym Mezczyzna widzi mi sie jako dojrzaly i odpowiedzialny czlowiek. Idac za taka definicja mezczyzna nie ucieknie gdzie pieprz rosnie kiedy cos jest nie tak, choroba, wypadek, sielanka sie skonczy, a dziecko 5 noc z rzedu placze. Chlopiec widzi mi sie jako osoba niedojrzała, nastawiona tylko na branie i na to, aby jemu zawsze bylo dobrze. I jest jasne, ze taka osoba oddali sie gdy na horyzoncie pojawiaja sie powazne problemy. Bo z jego perspektywy po co sie starac i pomagac np kobiecie, skoro mozna za tydzien znalezc sobie nowa, bez problemow? Chlopiec postrzega zwiazek tak jak niekiedy kobieta, ktora zachodzi w ciaze- czyli slodko, rozowo, grzechotki, wprost sielanka. No sorry, ale tak to nie ma:) I to wszystko co powyzej odnosi sie tez do wielu kobiet. Kobiety tez potrafia byc wygodnickie i wola zycie bez problemow, gdzie wszystko jest pieknie i cacy. I drogie Panie, nie mowcie, ze odpowiedzialni mezczyzni to produkt deficytowy:) Tylko moze zastanowmy sie dlaczego wiele z nas wiaze sie z tymi "zlymi", a czemu ci "dobrzy" kojarza sie z nuda... Przypadek autorki wątku nie jest takim pierwszym o jakim slyszę a nawet nie 10-tym. co nie znaczy, ze nawet jak slyszalo sie o 100 takich przypadkach to mozna kategorycznie stwierdzic, ze wszyscy faceci tacy B. edytował(a) ten post dnia o godzinie 10:11 konto usunięte Temat: Dlaczego faceci uciekają gdy zaczynają się problemy? Monika B.: ciachI to wszystko co powyzej odnosi sie tez do wielu kobiet. Kobiety tez potrafia byc wygodnickie i wola zycie bez problemow, gdzie wszystko jest pieknie i cacy. I drogie Panie, nie mowcie, ze odpowiedzialni mezczyzni to produkt deficytowy:) Tylko moze zastanowmy sie dlaczego wiele z nas wiaze sie z tymi "zlymi", a czemu ci "dobrzy" kojarza sie z nuda... Przypadek autorki wątku nie jest takim pierwszym o jakim slyszę a nawet nie 10-tym. co nie znaczy, ze nawet jak slyszalo sie o 100 takich przypadkach to mozna kategorycznie stwierdzic, ze wszyscy faceci tacy CI Moniko. Widac, ze nie zyjesz stereotypami niektorych ludzi (tutaj patrz autor postu :), nie zyjesz emocjami (tutaj patrz autor postu:) i wiesz ze sa inni. Nie mozna szufladkowac innych po tym co sie przezylo lub/i po tym co sie widzi. Wiadomo, ze sa chlopcy i mezczyzni tak jak sa dziewczynki i prawdziwie kobiety. W zyciu poznalem i dziewczynki i kobiety, z przewaga niestety tych pierwszych. Wiec nie mowmy li tlyko o problemie plci meskiej. Gro z kobiet woli zycie woli zabawe, a jak przychodza prawdziwe problemy to jakos znikaja, umywaja rece i szukaj wiatru w polu :) To apropos riposty na ten temat postu :) Badzmy bardziej obiektywni, patrzmy dalej a zajdziemy wyzje niz bylismy :) pozdrawiam :) DKDariusz K. edytował(a) ten post dnia o godzinie 11:00 konto usunięte Temat: Dlaczego faceci uciekają gdy zaczynają się problemy? Piotr R.: Przepraszam, ale budujecie ogólny obraz mężczyzny-fajtłapy...Czyżby po to, aby siebie wynieść pod niebiosa, a mężczyznę utaplać w rynsztoku...Może lepiej powiedzieć dokładniej i obrazowo...mój ex Zenek...uciekł kiedy go potrzebowałam... Dla mnie, czytając te wypowiedzi wyłania się obraz faceta, tchórza i uciekiniera...daleko posunięte uogólnienie. Natura stworzyła nas tak, że to kobietom przypadła rola rodzenia dzieci, więc obarczone są chcą nie chcąc większą odpowiedzialnością...np. alkohol, papierosy w czasie ciąży... Co do odporności psychicznej...cóż...nie jestem socjologiem ani psychologiem...ale nie sądzę, aby były znaczące różnice pod tym względem. Natomiast mam wrażenie, że dzisiejsze kobiety są strasznie agresywne...powiedziałbym, że poziomem testosteronu przewyższają wielu mężczyzn...agresja wyklucza dla mnie kobiecość... Chodzi o to by odbić piłeczke i wybielić siebie,znam znacznie więcej przypadków niż ten jeden w którym to meżczyzna był bardziej odpowiedzialny. Cóż móglbym zapodać temat o niemal bliźniaczo podobnej nazwie,tylko po co,i komu miałoby to służyć. Temat: Dlaczego faceci uciekają gdy zaczynają się problemy? Moniko, wyżej napisałam: nie ma zawsze i nie ma nigdy, zwrócilam jedynie uwagę, że większość kobiet, jakie znam, miala taki problem z facetem. Jest to naprawdę duża ilość przypadków. Ostatnio moja koleżanka, która zachorowala na raka a mąż po 15 latach malżeństwa po prostu odszedl w tej chwili. Nie mam pojęcia, jak jest z kobietami, ja dbam o partnera i jestem odpowiedzialna i w otoczeniu mam wlaśnie takie wzorce kobiety. Nie znam nikogo, kogo zostawila żona/dziewczyna, gdy zachorowal, zachorowala mu matka, stracil pracę etc. Nie znam takiego przypadku. Jeszcze raz pytam się Ciebie: czy po zadaniu pytań np. 300 osobom, które żyly w niepelnej rodzinie, większość odpowiedzi będzie, że rodzinę porzucila matka czy ojciec? Używajmy argumentów proszę, nie tylko swoich schematów poznawczych. Proszę, nie udawaj, że problemu nie ma, bo on naprawdę JEST. Chcialabym i dobrze, że zwrócilaś na to uwagę, żeby odpowiedzialny facet nie byl jednocześnie nudny i poważny jak kondukt żałobny. Niestety wszystkiego mieć nie można;) Panowie, jeśli twierdzicie, że jesteście odpowiedzialni i silni - gratuluję, że tacy jesteście. Gdyby problem dla mężczyzn istnial masowo, już dawno któryś facet zalożylby wątek. Narazie podobne wątki istnieją w wielu grupach kobiecych,więc to wlaśnie dla kobiet jest problem. Niezależnie czy chodzi o mężczyzn czy o chłopców, w końcu na czole nie mają tego wypisane, gdy ich Sokołowska edytował(a) ten post dnia o godzinie 11:53 konto usunięte Temat: Dlaczego faceci uciekają gdy zaczynają się problemy? Ale czy ktos udaje, ze problemu nie ma? jest, ale u niedojrzalych chlopcow, a jesli wiekszosc kobiet trafia na chlopcow, to... coz, bywa i tak. a co do watkow na forach kobiecych, to kiedys mialam okazje poczytac jak to te inteligentne, piekne i wspolczesne kobiety jechaly po mezczynach jak po lysej kobyle, ze sa po prostu do niczego i brakowalo tekstu po co w ogole zyja. i to kobiety zakladaja tematu typu "mezczyzni boja sie inteligentnych kobiet", albo "mezczyzni sa slabi i uciekaja, bo boja sie zaradnych dziewczyn i powstajacych problemow". tylko jakos nikt nie podnosi chetnie prostego faktu, ze faktycznie mezczyzni uciekaja, ale od kobiet, ktore uwazaja sie za Bog wie kogo i od tych ktorym brak pokory, bo poza czubkiem wlasnego nosa nic nie widza. i niestetey, ale jak ktos poczyta wlasnie tego typu dyskusje jak opisalam powyzej, to ma prawo odnosic wrazenie, ze kobiety poprawiaja sobie samopoczucie ciagla krytyka facetow i koloryzowaniem wlasnych postaci. staram sie postrzegac swiat jako szklanke, ktora jest do polowy pelna a nie pusta. podobnie podchodze do mezczyzn- najpierw widze tych, ktorzy sa w porzadku, a tymi, ktorzy nie dorosli do zwiazkow nie bardzo sie zajmuje, niech robi to ktos za mnie. w koncu musi byc rownowaga- ktos musi oskarzac, ale ktos musi tez bronic. na czole nie maja napisane, ale po kilku rozmowach, w ktorych mozna ropoznac jakie kto ma podejscie do zycia juz tak. konto usunięte Temat: Dlaczego faceci uciekają gdy zaczynają się problemy? Monika B.: Ale czy ktos udaje, ze problemu nie ma? jest, ale u niedojrzalych chlopcow, a jesli wiekszosc kobiet trafia na chlopcow, to... coz, bywa i tak. a co do watkow na forach kobiecych, to kiedys mialam okazje poczytac jak to te inteligentne, piekne i wspolczesne kobiety jechaly po mezczynach jak po lysej kobyle, ze sa po prostu do niczego i brakowalo tekstu po co w ogole zyja. i to kobiety zakladaja tematu typu "mezczyzni boja sie inteligentnych kobiet", albo "mezczyzni sa slabi i uciekaja, bo boja sie zaradnych dziewczyn i powstajacych problemow". tylko jakos nikt nie podnosi chetnie prostego faktu, ze faktycznie mezczyzni uciekaja, ale od kobiet, ktore uwazaja sie za Bog wie kogo i od tych ktorym brak pokory, bo poza czubkiem wlasnego nosa nic nie widza. i niestetey, ale jak ktos poczyta wlasnie tego typu dyskusje jak opisalam powyzej, to ma prawo odnosic wrazenie, ze kobiety poprawiaja sobie samopoczucie ciagla krytyka facetow i koloryzowaniem wlasnych postaci. staram sie postrzegac swiat jako szklanke, ktora jest do polowy pelna a nie pusta. podobnie podchodze do mezczyzn- najpierw widze tych, ktorzy sa w porzadku, a tymi, ktorzy nie dorosli do zwiazkow nie bardzo sie zajmuje, niech robi to ktos za mnie. w koncu musi byc rownowaga- ktos musi oskarzac, ale ktos musi tez bronic. na czole nie maja napisane, ale po kilku rozmowach, w ktorych mozna ropoznac jakie kto ma podejscie do zycia juz tak. DOKŁADNIE! Piotr R. główny księgowy, Warszawa, BASF Coatings Services Sp. z Temat: Dlaczego faceci uciekają gdy zaczynają się problemy? ...proponuję roztrzygnięcie tej kwestii na ringu :)) Anna F. Manager ds. Rozwoju Sieci Placówek Partnerskich Temat: Dlaczego faceci uciekają gdy zaczynają się problemy? Monika B.: Ale czy ktos udaje, ze problemu nie ma? jest, ale u niedojrzalych chlopcow, a jesli wiekszosc kobiet trafia na chlopcow, to... coz, bywa i tak. a co do watkow na forach kobiecych, to kiedys mialam okazje poczytac jak to te inteligentne, piekne i wspolczesne kobiety jechaly po mezczynach jak po lysej kobyle, ze sa po prostu do niczego i brakowalo tekstu po co w ogole zyja. i to kobiety zakladaja tematu typu "mezczyzni boja sie inteligentnych kobiet", albo "mezczyzni sa slabi i uciekaja, bo boja sie zaradnych dziewczyn i powstajacych problemow". tylko jakos nikt nie podnosi chetnie prostego faktu, ze faktycznie mezczyzni uciekaja, ale od kobiet, ktore uwazaja sie za Bog wie kogo i od tych ktorym brak pokory, bo poza czubkiem wlasnego nosa nic nie widza. i niestetey, ale jak ktos poczyta wlasnie tego typu dyskusje jak opisalam powyzej, to ma prawo odnosic wrazenie, ze kobiety poprawiaja sobie samopoczucie ciagla krytyka facetow i koloryzowaniem wlasnych postaci. staram sie postrzegac swiat jako szklanke, ktora jest do polowy pelna a nie pusta. podobnie podchodze do mezczyzn- najpierw widze tych, ktorzy sa w porzadku, a tymi, ktorzy nie dorosli do zwiazkow nie bardzo sie zajmuje, niech robi to ktos za mnie. w koncu musi byc rownowaga- ktos musi oskarzac, ale ktos musi tez bronic. na czole nie maja napisane, ale po kilku rozmowach, w ktorych mozna ropoznac jakie kto ma podejscie do zycia juz tak. Ale dokladnie zgadzam sie z Monika, po kilku rozmowach, zdaniach można wyczaić czy ktoś jest dojrzaly w miarę i czy jest w ogole opcja dogadania się. Ja znam wielu bardzo fajnych mężczyzn, dojrzałych, inteligentnych, z którymi mogę pogadać na wiele tematów. To też jest kwestia na czym sie skupiamy... czego szukamy, czego oczekujemy od innej osoby, ale jestem pzrekonana ze faceci na poziomie sa!!! Kwestia otowrzenia sie na takich i znalezienia:) Związek z osobą niepełnosprawną ma sens? Czy przeszkodą dla Was do związku byłby wózek inwalidzki? Osoba sparaliżowana? Lub po prostu głucha albo niewidoma? Osoby niepełnosprawne zasługują na miłość, a nawet powiedziałabym, że potrzebują jej znacznie więcej. Jak odbieracie ludzi niepełnosprawnych? Ja często spotykam się z dużym współczuciem, a Ci niektórzy z nich są tak praktycznie samodzielni i nie potrzebują ‘’wyręczania’’ czy też traktowania ich inaczej chcą całkowitej normalności i są świadomi tego jacy są. Chodzą na imprezy i współżyją seksualnie. Dla mnie wózek nie byłby przeszkodą, ale upośledzenie umysłowe? Zastanawiałabym się. Jeśli mój partner stałby się przysłowiową ‘’rośliną’’, na pewno bym nie odeszła, ale również byłoby mi ciężko, bo nie łatwo się żyję z świadomością, że Twój facet do końca życia będzie ‘’żył w innym świecie’’. Myślę, że takie osoby zupełnie inaczej spostrzegają rzeczywistość i są bardziej wrażliwi? Może któraś z Was była z osobą niepełnosprawną w związku lub spotykała się z taką osobą? Możecie coś więcej na ten temat powiedzieć? Zapraszam do szczerej dyskusji i wymiany zdań. kolorteczy 177•7 lat temu miłość nie ma ograniczeń, ja byłabym z taką osobą, bo przecież w każdej chwili może się do zdarzyć mojemu narzeczonemu. Nieznany profil lat temu kolorteczy • 7 lat temumiłość nie ma ograniczeń, ja byłabym z taką osobą, bo przecież w każdej chwili może się do zdarzyć mojemu narzeczonemu. @kolorteczy A nowy związek? Bo wydaję mi się, że inaczej jest gdy nasza ukochana osoba ulega wypadkowi i staję się osobą niepełnosprawną, a inna jest sytuacja, gdy poznajemy osobę, która już jest niepełnosprawna i on o nas zabiega? Byś tak samo podchodziła do takiej osoby czy trochę inaczej? Osoby niepełnosprawne bardzo często cechuje niesamowity hart ducha, którego brakuje wielu osobom, które nie mają ich problemów. Zawsze w nich to podziwiam i tego zazdroszczę, mimo, że wiem, że tę cechę w większości przypadków wykreowała choroba. Pierwsze zdanie jest chyba pytaniem retorycznym Jeśli się kocha, to oczywiście, że ma sens. Tak łatwo napisać z mojej perspektywy, osoby zdrowej i nigdy nie będącej w związku z osobą niepełnosprawną, że nie byłoby to żadną przeszkodą... ale chyba naprawdę by nie było, gdybym się zakochała. A przynajmniej mam nadzieję, że nie okazałabym się osobą, która uciekłaby od problemu. Nieznany profil lat temu Tvinge • 7 lat temuOsoby niepełnosprawne bardzo często cechuje niesamowity hart ducha, którego brakuje wielu osobom, które nie mają ich problemów. Zawsze w nich to podziwiam i tego zazdroszczę, mimo, że wiem, że tę cechę w większości przypadków wykreowała choroba. Pierwsze zdanie jest chyba pytaniem retorycznym ;) Jeśli się kocha, to oczywiście, że ma sens. Tak łatwo napisać z mojej perspektywy, osoby zdrowej i nigdy nie będącej w związku z osobą niepełnosprawną, że nie byłoby to żadną przeszkodą... ale chyba naprawdę by nie było, gdybym się zakochała. A przynajmniej mam nadzieję, że nie okazałabym się osobą, która uciekłaby od problemu. @Tvinge Ja zauważyłam, że osoby niepełnosprawne np. jeżdżące na wózku inwalidzkim w szczególności mężczyźni, ale i kobiety też, potrafią być bardziej zaradni niż ludzie pełnosprawni! To zaskakujące,ale i piękne, bo walczą o swój los i się nie załamują. Ja czasami się zastanawiam, jak bardzo zmieniłoby się moje życie, gdybym jeździła na wózku inwalidzkim... A może życie by się kompletnie nie zmieniło, tylko sam punkt widzenia? Przecież to nadal ta sama rzeczywistość. Tvinge • 7 lat temuOsoby niepełnosprawne bardzo często cechuje niesamowity hart ducha, którego brakuje wielu osobom, które nie mają ich problemów. Zawsze w nich to podziwiam i tego zazdroszczę, mimo, że wiem, że tę cechę w większości przypadków wykreowała choroba. Pierwsze zdanie jest chyba pytaniem retorycznym ;) Jeśli się kocha, to oczywiście, że ma sens. Tak łatwo napisać z mojej perspektywy, osoby zdrowej i nigdy nie będącej w związku z osobą niepełnosprawną, że nie byłoby to żadną przeszkodą... ale chyba naprawdę by nie było, gdybym się zakochała. A przynajmniej mam nadzieję, że nie okazałabym się osobą, która uciekłaby od problemu. Nieznany profil • 7 lat temu@Tvinge Ja zauważyłam, że osoby niepełnosprawne np. jeżdżące na wózku inwalidzkim w szczególności mężczyźni, ale i kobiety też, potrafią być bardziej zaradni niż ludzie pełnosprawni! To zaskakujące,ale i piękne, bo walczą o swój los i się nie załamują. Ja czasami się zastanawiam, jak bardzo zmieniłoby się moje życie, gdybym jeździła na wózku inwalidzkim... :) A może życie by się kompletnie nie zmieniło, tylko sam punkt widzenia? Przecież to nadal ta sama rzeczywistość. Ja tak szczerze, nie miałam nigdy zbyt wiele do czynienia z osobami niepełnosprawnymi, nie mam wśród znajomych np. osób jeżdżących na wózku, ale faktycznie, nawet w zwyczajnych codziennych, zupełnie przypadkowych sytuacjach widać ich zaradność, życzliwość i pełną akceptację tego co ich spotkało. Na moim wydziale pan szatniarz, który jest głuchoniemy nigdy ze mną nie porozmawia, ale zawsze uroczo się uśmiechnie podając mi kluczyk Taka mała, głupia, infantylna wręcz kwestia, a cieszy... Kiedyś też poproszono mnie o pomoc w rozłożeniu na schodach takiego zjazdu dla wózka inwalidzkiego, a ja czasami się wstydzę zapytać o jakiś drobiazg, co za ironia losu kolorteczy 177•7 lat temu kolorteczy • 7 lat temumiłość nie ma ograniczeń, ja byłabym z taką osobą, bo przecież w każdej chwili może się do zdarzyć mojemu narzeczonemu. Nieznany profil • 7 lat temu@kolorteczy A nowy związek? :) Bo wydaję mi się, że inaczej jest gdy nasza ukochana osoba ulega wypadkowi i staję się osobą niepełnosprawną, a inna jest sytuacja, gdy poznajemy osobę, która już jest niepełnosprawna i on o nas zabiega? Byś tak samo podchodziła do takiej osoby czy trochę inaczej? :) na pewno podejście było by nieco inne, bo inaczej jest umówić się ze zdrowym człowiekiem na lody i przespacerować godziny niż np. z osobą na wózku inwalidzkim, jednak jeśli osoba byłaby interesująca, pasowałaby do mnie to bym się nią zainteresowała i dała nam obojga czas na rozwinięcie naszej znajomości kolorteczy 177•7 lat temu dodam również że mam wiele do czynienia z osobami niepełnosprawnymi, miłości wśród nich nie spotkałam, ale są to kochani, bardzo dobrzy ludzie (oczywiście nie wszyscy, bo spotkałam również ludzi bardzo rozżalonych takim stanem, którzy po prostu się wyżywają na Tobie za to co ich spotkało). Taki związek na pewno cechowałby się dużą wyrozumiałością, zrozumieniem i wsparciem, nie tylko dla osoby niepełnosprawnej. Gdy byłam w domu spokojnej starości, poznałam tam piękne małżeństwo, ok. 30letnia kobieta i 35 letni mężczyzna, fakt oboje byli niepełnosprawni - niewidomi, ale ich miłość była bardzo widoczna, pięknie opowiadali o swoim życiu i doświadczeniu, On nie widział nigdy, a Ona straciła wzrok mając 19 lat, piękne był ich porównywanie świata Nieznany profil lat temu Tvinge • 7 lat temuOsoby niepełnosprawne bardzo często cechuje niesamowity hart ducha, którego brakuje wielu osobom, które nie mają ich problemów. Zawsze w nich to podziwiam i tego zazdroszczę, mimo, że wiem, że tę cechę w większości przypadków wykreowała choroba. Pierwsze zdanie jest chyba pytaniem retorycznym ;) Jeśli się kocha, to oczywiście, że ma sens. Tak łatwo napisać z mojej perspektywy, osoby zdrowej i nigdy nie będącej w związku z osobą niepełnosprawną, że nie byłoby to żadną przeszkodą... ale chyba naprawdę by nie było, gdybym się zakochała. A przynajmniej mam nadzieję, że nie okazałabym się osobą, która uciekłaby od problemu. Nieznany profil • 7 lat temu@Tvinge Ja zauważyłam, że osoby niepełnosprawne np. jeżdżące na wózku inwalidzkim w szczególności mężczyźni, ale i kobiety też, potrafią być bardziej zaradni niż ludzie pełnosprawni! To zaskakujące,ale i piękne, bo walczą o swój los i się nie załamują. Ja czasami się zastanawiam, jak bardzo zmieniłoby się moje życie, gdybym jeździła na wózku inwalidzkim... :) A może życie by się kompletnie nie zmieniło, tylko sam punkt widzenia? Przecież to nadal ta sama • 7 lat temuJa tak szczerze, nie miałam nigdy zbyt wiele do czynienia z osobami niepełnosprawnymi, nie mam wśród znajomych np. osób jeżdżących na wózku, ale faktycznie, nawet w zwyczajnych codziennych, zupełnie przypadkowych sytuacjach widać ich zaradność, życzliwość i pełną akceptację tego co ich spotkało. Na moim wydziale pan szatniarz, który jest głuchoniemy nigdy ze mną nie porozmawia, ale zawsze uroczo się uśmiechnie podając mi kluczyk :D Taka mała, głupia, infantylna wręcz kwestia, a cieszy... Kiedyś też poproszono mnie o pomoc w rozłożeniu na schodach takiego zjazdu dla wózka inwalidzkiego, a ja czasami się wstydzę zapytać o jakiś drobiazg, co za ironia losu :} @Tvinge Czasami przychodzę do ''domu'' (tak nazywają go osoby, które tam uczęszczają) gdzie osoby z zespołem downa, mają zajęcia i rozwijają swoje pasję , grają,śpiewają i rysują, ale nie tylko są takie osoby, bo osoby mające inne upośledzenia czy epilepsję. To są na prawdę sympatycznymi ludźmi, bo witają się i chcą rozmawiać, albo pokazują swoje rysunki. Ale moja znajoma miała sytuację, że zakochał się w niej chłopak z zespołem downa, który ją zobaczył i po zajęciach przychodził pod jej dom ( nie mam pojęcia skąd poznał adres zamieszkania ) , nic złego nie robił tylko śpiewał pod jej domem i mógł tak codziennie, ale z czasem stało się to uciążliwe i ktoś mu wytłumaczył, że nie powinien tego robić. Ja na własnej skórze, miałam sytuację o czym uprzednio nie wiedziałam,bo pisałam w internecie z chłopakiem, który na zdjęciach wyglądał ''normalnie'', ale podczas rozmowy telefonicznej, wyszło że ma jakieś zaniki, nie dało rady się z nim porozumieć, miałam wrażenie, że mówimy w zupełnie innym języku. Więc taka relacja nie miałaby szansy, bo rozmawiać się by nie dało, tylko pisemnie. Do tego mówił, że ma też problem z mięśniami, ale dowiedziałam się dopiero o tym, jak spytałam się, czy jest na coś chory - po tej rozmowie. Mój ex, też był po porażeniu mózgowym - a wyglądał jak ''normalnie'' wyglądający zdrowy facet, dzięki dobrym fizjoterapeutą chodzi samodzielnie i nie trafił na wózek, ale delikatnie utyka na lewą nogę i lewą rękę ma znacznie słabszą, co zauważyłam na pierwszej randce i były też inne znaki, że coś jest nie tak, ale nasze rozstanie nie wynikło z powodu jego choroby. Dużo zawdzięcza rodzicom, że z nim ćwiczyli i mówił, że nawet byłoby jeszcze lepiej gdyby dłużej ćwiczył jak był młody. Do tej pory nie miałam jeszcze kontaktu z osobą niepełnosprawną, ale już niedługo to się zmieni, gdyż jadę na turnus, gdzie przez 2 tygodnie będę zastępować rodziców dziewczynie z upośledzeniem umysłowym Poza tym będą tam też osoby na wózkach itp. Zdążyłam już co nieco dowiedzieć się o psychice takich osób i wiem, że codzienne przebywanie z nimi jest jednak nieco inne niż z każdym innym. Przede wszystkim potrzebna jest miłość, taka osoba musi czuć się kochana, potrzebna. Ponadto dochodzi opieka, pomaganie przy wielu banalnych dla nas sprawach... Na pewno nie każdy byłby na to gotowy, ale jeżeli chodzi o mnie, byłabym. Jeżeli np. miałabym rozpocząć związek z taką osobą, nie odrzucałabym takiego kolegi tylko z tego powodu. Tak samo jeśli mój partner wylądowałby na wózku czy zachorowałby w jakikolwiek sposób, tym bardziej chciałabym z nim być, żeby mu pomagać, ale ja to po prostu uwielbiam, czerpię wielką przyjemność z pomagania ludziom Wyjazd o którym wspomniałam to wolontariat, zatem nie dostanę za to żadnej kasy, ale za to bogate i bardzo wartościowe doświadczenie! Ech, ale się rozpisałam... Dla mnie nie byłby to problem być z chłopakiem który jest niepełnosprawny ruchowo. Wiadomo, bardzo trudno by mi było się przyzwyczaić do pewnych rzeczy szczególnie, że nigdy w sumie nie miałam osobistych i bliskich relacji z osobami niepełnosprawnymi. Inaczej też sie o tym mówi tak teraz, a inaczej gdyby przyszło nam z dnia na dzień odnaleźć się w innej sytuacji. W przypadku dużej niepełnosprawności umysłowej też nie zostawiłabym swojego chłopaka i zawsze była przy nim, ale też układałabym sobie życie na nowo po pewnym czasie z kimś innym. Tak przynajmniej mi sie wydaje. Ja mam koleżankę, która chodzi o kulach. Jest jedną z najweselszych, najżyczliwszych i najbardziej aktywnych osób jaką znam Wiadomo, że nie jest jej łatwo ze swoją niepełnosprawnością, ale stara się tym nie ograniczać, chodzi na koncerty, zakupy, do kina, gdzie się tylko da Na początku gdy ją poznałam to oczywiście rzuciło mi się w oczy, że chodzi o kulach ale z czasem po prostu przestałam to zauważać bo ma tak fajną osobowość i jest zawsze uśmiechnięta, że jej niepełnosprawność schodzi na dziesiąty plan Od 3 lat jest w szczęśliwym związku z chłopakiem, który jest zdrowy Czyli da się Zaznaczam, że jest niepełnosprawna ruchowo od urodzenia Mimo to udało jej się ułożyć życie i korzystać z niego lepiej niż niejedna zdrowa osoba kolorteczy • 7 lat temumiłość nie ma ograniczeń, ja byłabym z taką osobą, bo przecież w każdej chwili może się do zdarzyć mojemu narzeczonemu. Mój przyjaciel rok temu wziął ślub z kobietą chorą na shizofremie I nie jest kolorowo bo starają się o dziecko i ona musiała przestać brać leki i ostatnio przez to chciała skoczyć z balkonu ale on ją pilnuje i mówi że ją kocha i nie wyobraża sobię być z inną. Są mega uroczy A co do niepełnosprawności i choróbja jestem w pewnym stopniu niepelnosprawna i powaznie chora i jest to ogromny problem dla mezczyzn w tutejszych czasach bo szybko uciekaja jak slysza slowo szpital :3 Nieznany profil lat temu Fabuleux • 7 lat temuMój przyjaciel rok temu wziął ślub z kobietą chorą na shizofremie :) I nie jest kolorowo bo starają się o dziecko i ona musiała przestać brać leki i ostatnio przez to chciała skoczyć z balkonu ale on ją pilnuje i mówi że ją kocha i nie wyobraża sobię być z inną. Są mega uroczy <3 A co do niepełnosprawności i choróbja jestem w pewnym stopniu niepelnosprawna i powaznie chora i jest to ogromny problem dla mezczyzn w tutejszych czasach bo szybko uciekaja jak slysza slowo szpital :3 Fabuleux • 7 lat temuMój przyjaciel rok temu wziął ślub z kobietą chorą na shizofremie :) I nie jest kolorowo bo starają się o dziecko i ona musiała przestać brać leki i ostatnio przez to chciała skoczyć z balkonu ale on ją pilnuje i mówi że ją kocha i nie wyobraża sobię być z inną. Są mega uroczy <3 A co do niepełnosprawności i choróbja jestem w pewnym stopniu niepelnosprawna i powaznie chora i jest to ogromny problem dla mezczyzn w tutejszych czasach bo szybko uciekaja jak slysza slowo szpital :3Nieznany profil • 7 lat temu@Fabuleux coś poważnego? :) Nie będę wchodzila w szczegoly ale tak :/ Nie przeszkadzałoby mi to... Zwłaszcza, ze mój Mężczyzna ma niebezpieczną pracę i gdzieś tam w środku czai się strach, że przyszłość może różnie wyglądać.... babeczka24 272•7 lat temu Brat mojej mamy ożenił się z dziewczyną na wózku. Musieli przerobić całe mieszkanie i przeorganizować całe swoje życie, ale ani razu nie słyszałam, żeby narzekali, albo żeby Jej inwalidztwo było jakąkolwiek przeszkodą. Wręcz przeciwnie - cieszą się życiem znacznie bardziej niż "zdrowi" Kiedyś, kiedy moja mama zapytała brata, czy nie wolałby mieć "zdrowej" żony, odpowiedział, że Ania jest zdrowsza niż te zdrowe. Powiedział, że uwielbia się nią opiekować i że to jest jego życiowy cel Aktualnie oczekują dziecka Ja bardzo podziwiam tego gościa. Nie ma rąk, nóg w zasadzie też nie. Ma piękną żonę i dziecko. Bardzo często ma różne konferencje, daje świadectwa. On i jego rodzina są naprawdę szczęśliwi. Do tego pisze piosenki, śpiewa. Dla mnie jest naprawdę kimś wielkim.

dlaczego mezczyzni uciekaja od problemow